piątek, 4 czerwca 2010

Sherlock Holmes w radiu - odcinek pierwszy!

Sherlockista od dawna już planował zwrócić uwagę czytelników na jedną z najwspanialszych adaptacji Sherlocka Holmesa. Chodzi, naturalnie o serię BBC radio dramas, która objęła wszystkie (!!!) kanoniczne opowiadania i powieści. Pisaniem adaptowanych scenariuszy zajmował się głównie (choć nie tylko) Bert Coules, holmesologiczny geniusz, który jak mało kto wyczuwa wszelkie subtelności charakterów Holemsa i Watsona (można to osądzić również po jego wypowiedziach na polecanych przez Sherlockistę forach).

W rolach głównych wystąpili Michael Williams jako Watson i Clive Merrison jako Holmes i to Holmes niezwykle subtelny. Sherlock Merrisona, choć odegrany tylko niestereotypowo radiowym głosem, to postać bodaj jeszcze bardziej złożona niż Sherlock Bretta. Potrafi śmiać się histerycznie, czym doprowadza do szału Watsona (o nie mniej genialnym Michaelu Williamsie za chwilę), by odcinek później popaść w najgłębszą depresję i snuć ponure rozważania o Wagnerze. Kiedy trzeba, jest podekscytowanym łowcą, kiedy trzeba - chłodnym komputerem, czasem wreszcie znudzonym kawalerem, którego nic już w świecie nie ciekawi. Relacje między nim a Watsonem zasługują na jeszcze kilka wpisów (i ShK ma nadzieję, że się doczekają). Coules, który sam jest twórcą, jak nikt inny potrafił uczynić z doktora Watsona postać samodzielną i interesującą. Dał mu bogatą, artystyczną duszę.  Między autorem opowiadań a jego muzą panuje zatem w BBC równość niespotykana w żadnej innej, nawet najśmielszej adaptacji. Holmes i Watson potrzebują siebie nawzajem, ale mają też wiele sprzecznych interesów. Watson chce prowadzić normalne życie. Głos Merrisona, gdy rozmawia z przyjacielem najpierw przed ślubem (końcówka SIGN w wersji BBC należy w opinii Sherlockisty do najlepszych i najbardziej wzruszających momentów w historii adaptacji Holmesa w ogóle), a potem gdy pociesza Watsona po śmierci Mary, to aktorski majstersztyk. Głos Williamsa, w którym wyraża się wszystko, od irytacji, przez serdeczność, wielką, choć w tym wydaniu wolną od podtekstów seksualnych miłość, po troskę, strach, niezrozumienie, a nawet tę szczególną czułość, którą żywimy wobec wyjątkowo nieznośnych łobuzów... należy usłyszeć samemu :)

Natomiast, notkę tę pisze Sherlockista akurat teraz, ponieważ już kilka osób zwróciło mu uwagę, że BBC 7 znów powtarza całą serię. Dziś od 21.15 czasu brytyjskiego (czyli 22.15 naszego) przez siedem dni wysłuchać będzie można online SHOS. Sherlockista poleca stanowczo. Ma też nadzieję, że po zakończeniu całego kanonu BBC zacznie przypominać również apokryfy autorstwa Coulesa  - The New Adventures of Sherlock Holmes, inspirowane słynnymi "aluzjami" Watsona rozsianymi po całym Kanonie. Coules, naturalnie, nie zawiódł i napisał scenariusze, które doskonale pasują do dzieł Doyle'a, chociaż mają swój indywidualny ton. Chociaż Williams, niestety, nie zdążył nagrać tych kolejnych perełek holmesologii, zastąpiła go godnie gwiazda BBC 7, Andrew Sachs.
Jednym słowem: słuchajcie drodzy Czytelnicy koniecznie!

P.S. Każdy, kto widział okładki od Sherlocków BBC żałuje, że Merrison nigdy nie zagrał Holmesa na ekranie...

Brak komentarzy: