niedziela, 26 września 2010

OBSADZONO ROLĘ MYCROFTA

...i to jak...
Sherlockista wrócił zziajany z górskiej wycieczki i na długo stracił oddech, gdy w mailu zobaczył informację, że

MYCROFTA HOLMESA ZAGRA STEPHEN FRY!

Mycrofta, ntauralnie, z Sherlocka 2 Ritchiego. Stephen Fry, naturalnie, TEN. Stephen Fry, który tak cudownie grał Oscara Wilde'a w pięknym bardzo filmie z 1997 roku, TYM SAMYM, w którym Watson Ritchiego, Jude Law, fenomenalnie wręcz zagrał wielką miłość Oscara, histerycznego, dumnego i toksycznego arystokratę, lorda Alfreda Douglasa zwanego czule "Bosiem". (W wyniku procesu wytoczonego konserwatywnemu ojcu Bosiego, Wilde został skazany za homoseksualizm i wylądował na ciężkich robotach w więzieniu w Reading, po czym już nigdy nie wrócił do dawnego blasku.)
TEN Stephen Fry, który dorobił się już w tym blogu własnej etykiety i to nie tylko dlatego, że Sherlockista darzy go uwielbieniem, ale także dzięki jego wspaniałej opowieści o spotkaniu Doyle'a z Wilde'em. Fry, jak Sherlockista wspominał, jest najmłodszym w historii członkiem The Sherlock Holmes Society of London. Ale poza tym jest również legendą telewizyjną dzięki programowi A Bit of Fry and Laurie, który prowadził wraz z obecnym doktorem House'em (Sherlockista poleca przeszukanie youtube'a, zwłaszcza jeśli jest się gotowym umierać ze śmiechu przez całą noc). Jeszcze poza tym jest Stephen Fry wcieleniem wdzięku, inteligencji, elegancji, klasy, subtelności, angielskiego humoru i esencją tego, co po angielsku wyraża słowo fabulous.
Zresztą, co tu wiele mówić, popatrzcie, drodzy Czytelnicy sami... (fotomontaż pochodzi stąd)

A na zakończenie nie może sobie Sherlockista odmówić... Przyszły Mycroft Holmes jako Oscar Wilde w czołówce, która przyprawia o czystą rozkosz:


P.S. Sherlockista ma nadzieję, że z tonu notki moża wywnioskować, jak potężną radością napełnił go ten wybór. Nikt, nikt zgoła nie mógłby nigdy zostać wspanialszym Mycroftem! To kolejny powód, by wyczekiwać nowego filmu Ritchiego z przyjemnością.

1 komentarz:

CheshireCatto pisze...

Boże, FRY! Stephen Fry! Ten co grał Jeevesa! I Melchetta w Czarnej Żmiji. I Wilde'a. I występował w "A bit of Fry and Laurie"! Toż to żywa legenda! Tak, Cheshire Catto też baaardzo lubi tego pana.