sobota, 16 października 2010

Jeszcze o modzie na Sherlocka

Sherlockista wyznał kiedyś, przy okazji doniesienia na temat wywiadu z Jenny Beavan że ciuchy nie należą do jego, jak powiedziałby SH "areas of expertise", jednak nawet i do niego dotarły w końcu wieści ze świata mody. Okazuje się, że już w mijającym roku kolekcje zainspirowane były wchodzącymi do kin i na ekrany telewizorów nowymi ekranizacjami i znani projektanci postanowili wyjątkowo ubrać zarówno kobiety jak i mężczyzn w sposób naprawdę przyjemny dla oka. Shelockista z trudem wypatrzył Holmesowskie inspiracje w podlinkowanej wyżej kolekcji Spring 2010 D&G, ale inspiracja jest, naturalnie, pojęciem mglistym. Tak mglistym, że ci spośród Czytelników, których znajomi panowie ubiorą się tej jesieni w ciuchy z kolekcji Johna Galliano, mogą się spodziewać zarówno klasycznego Watsona, jak i Holmesa z czymś w rodzaju syberyjskiej czapy, a nawet czegoś pomiędzy papuaskim faraonem a gay-fab wersją Downeya ze sceny boksu:





Mniej niebezpieczeństw czyha na nas ze strony pań, które zamiast czerpać przykład z olśniewająco ruziowych kreacji damskich Irene Adler mają się wzorwać raczej na tych jej strojach, które wkładała, gdy  chciała swobodnie przemieszczać się po mieście i śledzić Holmesa incognito.
Zdjęcia pochodzą z kolekcji Diora i "pożycza" je ShK ze strony Figa.pl:

A na deser coś bardziej w stylu Moriarty'ego (który też była kobietą):

W dodatku, jak już Sherlockista kiedyś pisał, powołując się na Guardiana, nie są to tendencje obowiązujące wyłącznie na wyżynach haute couture - zupełnie zwyczajni Brytyjczycy nareszcie doszli do słusznego wniosku, że Sherlock Holmes (ucieleśniony raczej przez Cumberbatcha niż Downeya w jego okularkach) powinien być wzorcem dla każdego eleganckiego faceta. Sherlockista bardzo jest tymi tendencjami uradowany. Zwłaszcza zaś tym, że "styl Sherlocka" nareszcie, po stu latach mąk i krzywdzących stereotypów niepopartych niczym z wyjątkiem paru niefortunnych ilustracji Pageta, nie ma nic ale to nic wspólnego z kapotą typu inverness czy deerstalkerami...

Brak komentarzy: