sobota, 1 grudnia 2012

Sherlockowy Kalendarz Adwentowy - 1 grudnia, A jak ADVENTURE

Dzisiejszy wpis dedykowany jest literce A - jak "adwentowy" i jak "adventure".





Adwentowy - bo Sherlockista pod bardzo wieloma względami ma pięć lat i do dziś nie wyrósł z uwielbienia dla tych grudniowych kalendarzy, w których codziennie trzeba znaleźć okienko z właściwym numerem i w nagrodę dostaje się malutki prezent, który zazwyczaj jest obiektywnie dość paskudną czekoladką w kształcie renifera/bucika/choinki/generalnie rzecz biorąc: symbolu rozpasanej a dzikiej świątecznej komerchy. No, wiem, dobrze wiem, co o mnie teraz myślicie. Subiektywnie jednak nie ma czekolady, która budziłaby w Sherlockiście większe pożądanie, bo czekał na nią przecież już od poprzedniego dnia i właściwie największa rozkosz, jaką potrafi sobie wyobrazić, to gdyby jakimś cudem lub sposobem okazało się, że ma zaległości, i wolno mu na raz otworzyć więcej niż jedno okienko.

Adventure - bo to przygoda, słowo, które, choć tak często je pomijamy, występuje w większości kanonicznych tytułów (na przykład "Problem" pojawia się tylko w dwóch: THOR i FINA). I bo właśnie przygodę Sherlockista postanowił zafundować Wam i sobie: w tym roku postanowił sam zrobić kalendarz adwentowy, z okienkami - krótkimi notkami na każdy dzień.

Wprawdzie inspiracją dla pomysłu codziennego pisania był cykl "rekolekcji popkulturowych" na blogu "Mistycyzm popkulturowy", ale Sherlockista jest paskudnie niemistycznym stworzeniem, więc od razu zwizualizował sobie przyszłe notki w cyklu jako zdecydowanie bardziej zbliżone duchem do czekoladek (oby tylko zjadliwszych niż smutny standard) niż do rekolekcji. Zasadniczo sama myślę o nich jak o "czekonotkach".

Muszę tu dodać, że Sherlockista jest też leniwy i bardzo wolno pisze i w życiu nie dałby rady nawet przez miesiąc codziennie publikować pełnowymiarowych tekstów (co udaje się tak świetnie Zwierzowi i co budzi naprawdę bardzo głęboki podziw Sherlockisty). Z drugiej zaś strony, spęczniała mi ostatnio lista "zaległych" tematów, częściowo zgłoszonych przez Was, które korcą mnie od dawna, ale o których tak z osobna nie mam do powiedzenia tyle, by starczyło to na taki samodzielny tekst i to uważam za znakomity zbieg okoliczności.
Będzie zatem krócej niż zwykle i na pewno zdarzą się leniwcowi Sherlockiście bardziej ulgowe dni (Sherlockista tylko troszkę napisał "na zapas", a będzie okropnie podróżował, nie bądźcie dla niego zbyt surowi!). Co do zasady jednak zamierza codziennie koło południa publikować nową czekonotkę (oraz spożywać w nagrodę paskudną czekoladkę z własnego kalendarza) i reklamować ją na fejsbuku, kiedy tylko będzie mógł.
Nasz kalendarz będzie miał za to aż 26 dni, bo, po pierwsze, musimy dojechać do drugiego dnia po Bożym Narodzeniu, kiedy to dzieje się akcja BLUE (a także ukochany sherlockistyczny wiersz Sherlockisty).
A po drugie, bo tyle jest liter angielskiego alfabetu, i uznałam, że będzie weselej, jeśli czekonotki będą dodatkowo inspirowane jakimś bardzo Kanonicznym słowem (lub skrótem), które na tę literę się rozpoczyna.
Dość ględzenia, Sherlockista z listopada pędzi pisać kolejne czekonotki, a Wy, drodzy Czytelnicy z przyszłości wróćcie tu drugiego grudnia po literkę B. Wibbly wobbly, timey wimey :)
The game is Afoot!


9 komentarzy:

Misiael pisze...

Życzę wytrwałości i powodzenia (bo z doświadczenia wiem, jak może być ciężko z takim trybem publikacji).

Sherlock Kittel pisze...

Dzięki :) Tobie się udało świetnie, a Zwierz tak daje od lat, więc byłoby mi wstyd, gdybym poległa przez miesiąc ;)

Ola pisze...

Rany, jaki fajny pomysł. Niestety ja wiem, że u mnie coś takiego jest z góry skazane na niepowodzenie. Będę trzymać za ciebie kciuki.

Niebieska pisze...

Rewelacyjny pomysł! Zwłąszcza to z literkami :) I podziwiam za silną wolę w spożywaniu po jednej czekoladce codziennie. Ja zjadałam wszystko od razu.

Beryl pisze...

Sherlockisto, kalendarze adwentowe się kupuje w Niemczech, skąd do nas przylazły. Wtedy czekoladki są doskonałe również obiektywnie.^^

Anonimowy pisze...

Czekoladki odkładam - dla wroga :-))), nie na darmo schudłam 20 kg!!! Ale mistycznie będę codziennie łykać je w postaci notki, absolutnie szczęśliwa i wdzięczna!!!!

Sherlock Kittel pisze...

Gratulacje :) Notki są zupełnie nietuczące, a C to nawet bardzo zdrowa, E też będzie raczej bez cukru.

luckyprint pisze...

Fajny tekst.:)

luckyprint pisze...

Fajny tekst.:)