sobota, 6 marca 2010

Z cyklu: Sherlockista poleca

Dla wielbicieli cudownego filmu  "Without a Clue" (polskie tłumaczenie "Bez śladu" lub "Po kłębku do nitki") - reż. Thom Eberhardt, rok 1988, w roli Sherlocka Holmesa, zapijaczonego, tchórzliwego aktorzyny, wystąpił sam Michael Caine...
...a pamiętacie cudownego wprost niedoszłego "Doktora Zbrodni" Watsona, czyli Bena Kingsleya, który nie dość, że musiał walczyć z bandytami wszelkiej maści oraz samym profesorem Moriarty'm, to w dodatku musiał bezustannie radzić sobie z wybrykami wynajętego przez siebie Sherlocka?
Tu znajdziecie długi wywiad z sir Benem, który grał wszystko i wszystkich, od Gandhiego (Oscar), przez Icchaka Sterna po Ottona Franka, z epizodami w rodzaju komedia o Holmesie i Watsonie po drodze....

Z tej okazji Sherlockista najgoręcej zachęca do obejrzenia samego filmu - guilty pleasure wszystkich, ale to absolutnie wszystkich znanych mu Holmesistów :) Jest to absolutnie urocza, bezpretensjonalna komedia, Kingsley jako wiecznie zniecierpliwiony Watson, więzień swojej własnej literackiej kreacji, powala i śmieszy, Caine jako nieudacznik Holmes rozczula i wzrusza. Dialogi na temat liczenia okien kamienicy przy Baker Street oraz dyktowanie Holmesowi dedukcji - bezcenne.

***
A tu coś dla, hm... desperatów? znudzonych? Um, wielbicieli kreskówek z dzieciństwa? W każdym razie tekst o Sherlocku Holmesie i, ukhm, Scooby Doo...

Brak komentarzy: