Sherlockista z pewnością nie pisałby akurat dziś w nocy recenzji z nawet najfajniejszej gry (poniżej), gdyby wiedział jaka wiadomość miesiąca dosięgnie go nad ranem. Otóż Warner Bros ustaliło datę premiery filmu Ritchiego na 16 grudnia 2011. Z jednej strony, to aż półtora roku, z drugiej - przecież jakoś to minie, a nowy Holmes będzie akurat na Boże Narodzenie i w dwa lata po poprzednim. I w dodatku zdąży przed końcem świata.
Pozostałe dobre wiadomości (z wywiadu Sci Fi Wire z Joelem Silverem, producentem SH 2) są takie, że o ile Rachel McAdams wróci, to nie jako postać pierwszoplanowa. W nowym filmie najwyraźniej zabłyśnie kto inny (i ShK da się pokroić, żeby był to Moriarty, choćby i w wykonaniu Brada Pitta).
Czas rozpocząć odliczanie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz