wtorek, 29 marca 2011

[minipostuś] O tym, dlaczego Sherlockista nie donosi nic o drugim Sherlocku Ritchiego...

... nie, nie dlatego, żeby nie wkurzać niektórych wiernych Czytelników ;) Nie łudźcie się, ręka by mu nie zadrżała. Dlatego, że kiedy otrzymuje szereg niusów treści "Stephen Fry opowiada o drugim Sherlocku!" "Wywiad ze Stephenem Fryem - rewelacje na temat postaci Mycrofta!" oraz "Downey i Law zdradzają sekrety sequelu filmu Ritchiego", to nastawia się na nieco mniej przewidywalne i bardziej ekscytujące informacje niż:
- SF zawsze lubił Holmesa i cieszy się z roli
- Mycroft to taki starszy, zdolniejszy, ale i bardziej leniwy Sherlock
- super się go gra
- w ogóle na planie jest czad
- akcja dwójki jest poważniejsza
- ale nie będzie w 3D
- Holmes i Watson już się tak ze sobą nie drażnią, bo mają Moriarty'ego na głowie
- no, trochę się drażnią, bo ślub Watsona tuż-tuż
- w ogóle cały film będzie o tropieniu Moriarty'ego
- po całej Europie, nie wyłączając Szwajcarii (tak tak, są wodospady)
- zupełnie jak w FINA!!1! [nudge nudge, wink wink]
- stawka jest po prostu większa niż życie w tej dwójce i strasznie się to Downeyowi i Lawowi podoba
- w ogóle zobaczycie, jaka to fajna stawka, jaki fajny film, jaki fajny plan i jakie fajne role i jak się fajnie grało u takiego fajnego reżysera i z takimi fajnymi kumplami...


... W związku z tym, jak potem ShK wchodzi pracowicie w te wszystkie czaderskimi tytułami opatrzone linki i znajduje to, co wyżej, to mu potem zajmuje aż tydzień, żeby się tym podzielić z Czytelnikami Sherlockianów...
Na otarcie łez (czy to wywołanych żenującym poziomem marketingu fundowanego nam z okazji amerykańskich superprodukcji, brakiem nowych informacji na temat filmu Ritchiego, a może naddatkiem jakichkolwiek wzmianek o dziele, przez które człowiek przypomina sobie, jaki stres go czeka w grudniu ;) zapowiada Sherlockista nowy mały cykl, poświęcony artykułom z "The Grand Game", którą tak bardzo chwalił się tu. Pierwsza część w ciągu kilku dni, wędrować będzie ShK przez tę piękną książkę niespiesznie :)

3 komentarze:

Iwona pisze...

Tak racja, jak na taką super produkcję dla fanów Sherlocka mogliby się tak pośpiesznie nie "otwierać" w stosunku do widzów, przecież to my, fani S. H.! Dalibyśmy radę, a moment zaskoczenia będący momentem którego się nie mogę doczekać jest coraz mniejszy niż przewidywanie być powinno.

Czekam na kolejne arcy ciekawe notki. :)

Justeene pisze...

"Niektórzy czytelnicy" po prostu nie zwracają większej uwagi na owe arcyciekawe doniesienia z planu wiadomego dzieła :)

Iwona pisze...

Mówiąc arcyciekawe oczywiście nie miałam na myśli notek na temat Game of Shadows; każdą czytam z wielkim zapałem, i zawsze nie mogę doczekać się następnej ;)