Czyli obiecana wczoraj wstrząsająca notka wielkanocna.
Sherlockista chyba żył gdzieś w puszczy pod kamieniem, bo nie dotarły do niego plotki o nowym wywiadzie z Markiem Gatissem, w którym udzielił on odpowiedzi na powyższe pytanie.
Nowe trzy odcinki Sherlocka mają iść za ciosem i być oparte na trzech przebojach Kanonu: SCAN, HOUN i FINA (Czytelnikom niewtajemniczonym w charakterystyczne skróty J Finleya Christa poleca ShK tę stronę, błyskawicznie da się opanować regułę ich tworzenia, a bardzo ułatwia to czytanie jakichkolwiek tekstów pochodzących z kręgów bardziej hardkorowego fandomu).
A to oznacza, że Steve Moffat pisze scenariusz chorego romansu (SCAN to przecież Irena Adler...), sam Gatiss wybrał sobie "gotycki horror" i zmierzy się z legendą Psa (ShK gratuluje mu odwagi, zważywszy na to, że jest to najczęściej ekranizowana i zarazem najczęściej ekranizowana zupełnie fatalnie opowieść o SH), a Final Problem adaptuje dla BBC Steve Thompson, autor The Blind Banker, drugiej i chyba najsłabszej, choć wciąż znakomitej części pierwszej serii BBC-Sherlocków. Wszystko to ma być sprytnie nakręcone tak, żeby Watson - Martin Freeman - nie zawalił pracy na planie ekranizacji Hobbita (która oczywiście się opóźnia, ale to zupełnie nikogo po tylu latach od pierwszych zapowiedzi tego filmu nie dziwi).
Sherlockista bardzo się cieszy, ale nic kompletnie z tego nie rozumie...
Po pierwsze, nie rozumie, jak ktoś, kto rozumie Kanon tak dobrze, jak na to wskazywała pierwsza seria, może nazywać SCAN romansem, choćby i chorym, czy łagodniej "pokręconym" (oryg. twisted). Komu można zapłacić, żeby nie zapodali nam romansu Sherlocka, na przykład z tą laborantką od szminki???
Po drugie... nie, po drugie to właściwie rozumie. W "Psa..." całkiem mocno wierzy. Pewnie da się zrobić wiarygodną historię o demonicznym kundlu z legendy straszącym ludzi w XXI wieku, która nie odbiegnie zbyt mocno od kanonicznego HOUN. Pewnie tak.
Po trzecie jednak, kompletnie już nie rozumie, czemu oni chcą kręcić FINA - czy przypadkiem ten ostatni odcinek pierwszej serii to nie było do FINA dość wyraźne nawiązanie?! Ileż można robić cliff-hangerów zanim widzowie się zirytują? I, po trzecie i najstraszliwsze, czy oni nie chcą zamordować Sherlocka nieodwołalnie? (W kwestii stosunku Sherlockisty do osób mordujących Sherlocka patrz poprzednia notka...).
Najbardziej już ze wszystkiego przeraża jednak ShK taka wizja, że Sherlock, i owszem, będzie miał wrócić, jednak dopiero w jakimś EMPT kręconym w nowej serii za kolejny rok... A przecież w 2012 to ma już być koniec świata. I Sherlockista po prostu nie wyobraża sobie przeżyć śmierci Holmesa na ekranie i zaraz nie obejrzeć jego powrotu...
Podsumowując, musi więc Sherlockista przyznać, że jest wypowiedziami Gatissa w najwyższym stopniu zaniepokojony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz