wtorek, 17 maja 2011

Najsmutniejsza wiadomość w historii Sherlockianów... Edward Hardwicke nie żyje.

Edward Hardwicke, w opinii wielu najlepszy Watson w historii adaptacji Kanonu, w opinii wszystkich chyba jedyny Watson, który potrafił być równie ciepły i opiekuńczy jak dziadzio Nigel Bruce, a zarazem zachować inteligencję, ironię, niezależność i energię Davida Burke'a (przypomnijmy, że Burke był pierwszym Watsonem Jeremy'ego Bretta w serii Granady, Hardwicke zastąpił go dopiero w EMPT, w serii "The Return of SH"). Edward Hardwicke, bez którego nie byłoby w ogóle późnych Brettów, bo schorowany Jeremy bez jego wsparcia nie poradziłby sobie ani w życiu ani w serialu... Nie dalej jak w poprzedniej notce wspominał zresztą ShK również jego udział w sztuce Jeremy'ego Paula... Edward Hardwicke, który czasem niespodziewanie pojawiał się jeszcze w latach dwutysięcznych w rolach starych, dobrodusznych dżentelmenów w Oliverze Twiście Polańskiego, w Love Actually (widzieliście wycięte sceny z dziadkiem Sama, Samem, Liamem Neesonem i nagą Claudią Schiffer?), w Niedzieli na wsi bodaj z Poirotem - i pewnie nie tylko Sherlockista ale każdy wielki fan serii Granady czuł wtedy szczególne ukłucie wzruszenia?
Może i po 78 wspaniałych latach, z których większość spędził na deskach teatru i na filmowym ekranie, Hardwicke zasłużył na odpoczynek. Ale myśl, że więcej takich ukłuć już nie będzie jest okropnie smutna.
A poniżej hołd, który ktoś złożył Hardwicke'owi jeszcze parę lat temu - pewnie dlatego nie mamy, na szczęście, jakiegoś smętnego "tribute", tylko w tle cudowne i cudownie do całej postaci Hardwicke'a-Watsona pasujące "Here comes the sun".
Jak mówi Brett w ostatnich klatkach filmu*, 'Thank you!... Thank you.".





---
* Kto pamięta, że tak naprawdę mówi to do Lestrade'a, a scena pochodzi z Six Napoleons ;)?

3 komentarze:

CheshireCatto pisze...

Wchodzę na Sherlockianę jak niby nigdy nic a tu.... Nie. Nie. Nieee :( NIE!

Iwona pisze...

Przykra sprawa, ostatnio miałam przyjemność oglądać ekranizację jednej z noweli, i teraz taka nimiła niespodzianka. :(

Daguchna pisze...

Przykra wiadomość, zwłaszcza dla kogoś, kto dopiero wbił się w świat granadowego SH... Ale jak to mówią - tak naprawdę umiera tylko ten, który zostanie zapomniany. A czuję, że EH to nie grozi...