wtorek, 28 czerwca 2011

Różne kradzione cudeńka, uspokajająca wieść o Sherlocku Ritchiego no i Batman!

Po ostatnich rewelacjach na temat śmierci Spidermana ([*]), wobec odejścia Captain America oraz Batmana (w sprawie skojarzeń z superbohaterami patrz też przypis pod postem), Sherlockista nie mógł odmówić sobie na otarcie łez bezczelnego przekopiowania tego rozkosznego komiksu:




(ukradł go stąd)
---
W samym środku posta ukryje ShK malutką informację na temat sequela Sherlocka Ritchiego, która mogła umknąć uwadze Czytelników, nawet jeśli za radą Sherlockisty wiernie słuchają podcastów ekipy Baker Street Bloga (I hear of Sherlock Everywhere - najnowszy odcinek poświęcony jest ukochanemu Watsonowi wszechczasów, niedawno zmarłemu Edwardowi Hardwicke'owi). Otóż na początku długiego wywiadu z Lesliem Klingerem (link jest do Sherlockianowej etykiety, warto przegrzebać starsze posty) uzyskujemy kojącą informację, że twórcy tej produkcji, przez którą niektórzy z nas czasem budzą się w środku nocy z sercem ściśniętym nieokreślonym lękiem, poszli po sherlockistyczny rozum do głowy, a kiedy wrócili z niczym, wybrali się poń właśnie do Klingera. Innymi słowy: ten naprawdę wielki ekspert od wszelkich holmesologicznych spraw podobno udzielał autorom filmu jakichś konsultacji... Może od dziś będziemy spać trochę lepiej ;)
---

 Wreszcie, na koniec, Sherlockista serdecznie dziękuje również CheshireCatto, która zaopatrzyła go w mnóstwo informacji i nowy teaser najnowszej gry Frogwares poświęconej Sherlockowi - Testament of Sherlock Holmes. Gra  ma się ukazać zarówno w wersji na konsolę jak i na pecety. Sherlockista, chociaż za każdym razem zarzeka się, że na grach nie zna się nawet w takim stopniu, w jakim obecnie znają się na nich szanujące się siedmiolatki, to jednak musi przyznać, że jest bardzo zaintrygowany. Postaci w wersji Frogwares znamy już z wspominanych tu poprzednich gier o Sherlocku, wiadomo zatem, że można oczekiwać całkiem dobrych i całkiem kanonicznych dialogów, a także kanonicznie wyglądającej grafiki. Ta ostatnia chyba zresztą sporo zyskała, i to nie tylko w sensie sherlockistycznym. Trailer (poniżej) momentami naprawdę wygląda atrakcyjnie, a już na pewno nieskończenie bardziej atrakcyjnie niż pierwsza zapowiedź gry z makabrycznymi dziećmi i Watsonem-pacynką (do obejrzenia w starej notce ShK na temat Testamentu).
Co więcej, z również podlinkowanego przez Życzliwą Informatorkę :) forum Sherlockista dowiedział się, że i fabuła wygląda bardziej interesująco niż dotychczas (Kuba Rozpruwacz, Arsene Lupin itp. to oklepane historie). Sherlock pakuje się w kłopoty i musi oczyścić się z zarzutów, a idzie mu to na tyle słabo, że nawet Watson zaczyna traktować go podejrzliwie. Takie dramatyczne wersje Holmesa lubi ShK w każdym wydaniu, chociaż przejście gry pewnie znowu zajmie mu długie dni...





---
Sherlockista zastanawia się, czy ktokolwiek spośród jego Czytelników jest może fanem serialu Queer as Folk? Pamiętacie "Captain Astro", którego uwielbiał Michael i który sam odegrał niebanalną rolę w rozwoju akcji? O ile można wierzyć plotkom, to wbrew pozorom nie był to fikcyjny odpowiednik "Captain America". Początkowo obiektem fascynacji Michaela miał być ponoć sam Batman, jednak właściciele praw autorskich nie zgodzili na wykorzystanie wizerunku swojego superbohatera w gejowskim serialu...

1 komentarz:

Listablogow pisze...

Ciekawe, że są jeszcze prawdziwi fani Sherlocka.

pozdrawiam