niedziela, 29 stycznia 2012

Pamiętajmy o Undershaw

Teraz, kiedy wszyscy czekamy, aż Moffat przywróci do życia Holmesa w trzeciej serii, to najlepszy moment, żeby przypomnieć sobie, jak - a zwłaszcza: gdzie! - zrobił to sam ACD.
Undershaw, dom ACD w latach 1897-1921 to zarówno miejsce narodzin HOUN, w którym Sherlock powrócił na łamy Strandu (chociaż historia ta była oficjalnie datowana przed FINA), jak i wreszcie samego zbioru Return of Sherlock Holmes, tego, któremu zawdzięczamy nie tylko EMPT i triumfalne zmartwychwstanie, ale też fantastyczne SIXN z niezapomnianym hołdem Lestrade'a, SECO (ach ten cudowny, przecudowny film z Brettem!), CHAS, które osobiście zaliczam do mojej piątki najukochańszych (Sherlock namawia Watsona na wspólny włam i zaręcza się z pokojówką...), DANC, to kultowe DANC, dzięki któremu niejedno szczęśliwe, karmione Holmesem dziecko, wymyślało swoje własne ludzikowe alfabety... Chyba już Was przekonałam?
Undershaw to nie jest tylko miejsce, w którym ACD przypadkiem mieszkał (od 1897 roku), ale dom zaprojektowany specjalnie dla niego, a także w znaczącym stopniu przez niego i dostosowany do potrzeb umierającej na gruźlicę Louise, jego pierwszej żony. Powietrze Surrey, piękny dom z czerwonej cegły i ogromne, rozsłonecznione okna, przez które widać było morze zieleni, przedłużyło Louise życie o prawie dziesięć lat.
Tu ACD przeżywał rozterki związane z miłością do Jean Leckie, którą poznał już w maju 1897 roku, a rycerski honor nie pozwolił mu rozwijać romansu przez całe dziewięć lat, aż do śmierci Louise - rok później Jean została jego drugą żoną. (Cały ten okres opisany jest niezwykle barwnie w recenzowanej kiedyś na Sherlockianach książce Barnesa Arthur & George). Z tego domu wyruszył na II Wojnę Burską. Tu wreszcie przyjmował wielkich swojej epoki, którzy byli dla niego kumplami i znajomymi - między innymi J. M. Barrie'ego, Brama Stokera, Virginię Woolf.


Na powyższym zdjęciu widać małego chłopca: to Kingsley, syn Doyle'a, który miał przejąć Undershaw po śmierci Louise. Niestety, chociaż Kingsley przeżył walkę na froncie pierwszej wojny światowej, padł ofiarą powojennej epidemii hiszpanki. W 1921 roku Doyle sprzedał Undershaw (wbrew oczekiwaniom- ze znaczną stratą), a już od roku 1924 aż do 2004, stary dom służył jako hotel i restauracja.
Kłopoty zaczęły się właśnie w roku 2004, kiedy dom przejął prywatny deweloper, a Waverley Borough Council odmówiła zakupu posiadłości. Odmówiła trochę dlatego, że fizycznie nie miała odpowiednich funduszy, ale przyznała też, że nie dość wysoko ceni historyczną i architektoniczną wartość domu. W końcu ACD, twórca jednej z największych ikon światowej kultury (nie lubię słowa popkultura), nie zasługuje na taką samą atencję, jak poważni pisarze. Sam Doyle byłby oczywiście zupełnie załamany taką diagnozą, bo całe życie wyrzucał sobie, że opowiadanka o Holmesie to nic godnego uwagi i pragnął wybić się przede wszystkim poważnymi powieściami historycznymi (bez sukcesu). Chwilowo nie ma więc niestety większych szans na to, by Undershaw zostało przeznaczone na muzeum.

W sprawie opisu wnętrza domu oddam głos komuś, kto robi to szczególnie wspaniale i z nieskrywanym wzruszeniem:

Save Undershaw from WetherbyPond on Vimeo.

A czemu to wszystko piszę? Bo to cenne miejsce ma zostać zniszczone - ale jest jeszcze czas, by zadziałać w jego obronie.
Jak pisałam tu niedawno, oficjalnie zaokrętowałam się na pokład The Undershaw Preservation Trust w roli tak zwanego ambasadora i moim zadaniem jest tłumaczyć, na czym polega niebezpieczeństwo, co chcemy osiągnąć i jak to można zrobić. Jest to potrzebne także dlatego, że wokół dwóch pierwszych punktów narosło trochę nieporozumień. Do dzieła!

NIEBEZPIECZEŃSTWO

Historię domu skończyłam na roku 2004, kiedy to został właściwie opuszczony i wpadł w ręce bezlitosnych developerów-kapitalistów ;)
Wbrew temu, co czasem można usłyszeć, nie planuje się zburzenia samego Undershaw. Na współczesnych zdjęciach i filmach widać, że do starego domu Doyle'a dołączono jeszcze coś - to budynek z 1920 roku. Ten właśnie fragment ma być wyburzony. Zamiast niego ma tam powstać aż 5 szeregowych domków, które będą większe niż wyjściowy budynek.
Największym problemem jest to, że dom Doyle'a ma zostać nieodwracalnie i nieusuwalnie podzielony na trzy podobne szeregówki. Zniszczony zostanie nie tylko zamysł architektoniczny (a, przypominam, autorem projektu był w dużej mierze sam ACD), ale i wartość zabytkowa obiektu.

CEL


The Undershaw Preservation Trust, także wbrew temu, co można czasem przeczytać, nie walczy już nawet o to, by Waverley Borough Council odnowiła dom i urządziła tam muzeum. Nie staram się nawet próbować wnikać w angielską terminologię prawniczą, ale w uproszczeniu: do odpowiedniej instancji sądu została zgłoszona skarga na działania WBC i odpowiednia instancja zgodziła się wysłuchać obu stron. Skarga dotyczy zgody WBC na podzielenie domu - a rozprawa ma się odbyć 23 maja 2012, dzień po urodzinach ACD.
Dodatkowym argumentem po naszej stronie jest fakt, że powstała droga ułatwiająca dostanie się do Undershaw, dzięki czemu bardziej realna stała się wizja, że w przyszłości mogliby tu przyjeżdżać liczni turyści.

POMOC


Największą rolę mają do odegrania oczywiście Ważne Osoby (na przykład duchowy przywódca Undershaw Preservation Trust, Mark Gatiss) i każdy, kto czuje w sobie moc przekonania WBC do tego, by zmieniła zdanie i zrobiła cokolwiek w sprawie ocalenia Undershaw. Na początek: niech chociaż obejmie dom ochroną przed nieodwracalnymi zmianami.
Nieliczni szczęśliwcy będą mogli wypełnić salę sądową i na żywo wspierać reprezentantów UPT.
Osoby związane z mediami mogą postarać się zadbać o odpowiednie nagłośnienie całej sprawy.
Wszyscy mamy za zadanie podpisać petycję (link na stałe w prawym górnym rogu bloga) i informować kogo się da (może przychodzą Wam do głowy różne znane osoby lub instytucje, które warto by zainteresować losami Undershaw?).
Warto reklamować akcję UPT - i petycję - na facebooku, twitterze, blogu.
Sherlock BBC zrobił furorę, Sherlock Ritchiego podbił box-office'y - czas zewrzeć szyki i pokazać, ile jest na świecie osób, dla których ocalenie domu Doyle'a to poważna sprawa.
P.S. Nie bójcie się wyskakującego okienka po petycji :) Jest nachalne, ale nie trzeba żadnych darowizn, wystarczy podpis :)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Podpisane :)
Ale potem wyskoczyło mi okienko o jakiejś darowiźnie czy cuś - rozumiem, że to opcjonalne? Trochę za kiepsko znam angielski, żeby ryzykować, że niechcący przepiszę pół dziedzicznych dóbr :)))

Aragonte

Sherlock Kittel pisze...

Spoko :) Pamiętam, że to też mnie zaskoczyło, ale na szczęście nie jest to jakaś przymusowa zbiórka kasy na wykup Undershaw (ponoć około 1,5 miliona funtów zaśpiewał deweloper) :) Dodałam do posta, żeby innych nie odstraszyło.

Justeene pisze...

Fajnie, że o tym napisałaś.
Pozdrawiam.

xero pisze...

Podpisałam petycje. Mam nadzieje, że zostawią ten dom w spokoju!

dr_pete pisze...

Podpisane, wysiłek żaden, a sprawa słuszna, zachęcam gorąco!