środa, 4 maja 2011

Tej 120 rocznicy nie przegapimy! - Wodospad Reichenbach!

Od dłuższego już czasu w notkach Sherlockisty dominuje klimat FINA. Najpierw było o baritsu/bartitsu, potem o zamiarach twórców drugiej serii Sherlocka BBC, wreszcie ostatnio o przegapionej wspaniałej rocznicy spotkania Holmesa z Moriartym.
Dziś nadszedł czas na uczczenie rocznicy drugiego spotkania obu panów, które miało miejsce czwartego maja 1891 roku i zakończyło się tragicznym upadkiem. Moriarty skończył wówczas na dnie wodospadu, Holmes, wbrew nadziejom samego autora, ACD, jakoś się jednak wykaraskał i trzy lata później, po tajemniczym okresie zwanym "Wielkim Hiatusem" powrócił w EMPT. Czytelnicy The Strand Magazine zżerani byli tęsknotą o wiele dłużej niż Watson, bo sprawy Holmesa z roku 1894 zostały opisane dopiero w roku 1903 (na pocieszenie dostali HOUN, jednak HOUN nie oznaczało jeszcze powrotu ukochanego przez wszystkich detektywa).
Z okazji majowej rocznicy niektóre sherlockistyczne organizacje urządzają pielgrzymki do Meiringen, by stanąć w miejscu, które było świadkiem kulminacjnego momentu w karierze Holmesa. ShK rozmawiał kiedyś z osobą, która była tam osobiście (choć nie w charakterze pielgrzyma) i... ku swemu zdziwieniu dowiedział się, że wodospad ten wcale nie zapiera tchu w piersiach ani nie budzi zgoła metafizycznej grozy. Tymczasem legenda (dobrze udokumentowana) głosi, że ACD  właśnie na widok Reichenbach nabrał pewności, że chce Holmesa zabić. Wodospad wydał się Doyle'owi godnym miejscem, by tam pozbyć się detektywa, którego sława okazała się zbyt wielka jak na wytrzymałość nerwową autora.
Zdjęcia rzeczywiście nie do końca wydają się korespondować z patetycznym opisem Watsona...




It is, indeed, a fearful place. The torrent, swollen by the melting snow, plunges into a tremendous abyss, from which the spray rolls up like the smoke from a burning house. The shaft into which the river hurls itself is an immense chasm, lined by glistening coal-black rock, and narrowing into a creaming, boiling pit of incalculable depth, which brims over and shoots the stream onward over its jagged lip.












A już z tłumem turystów w tle wodospad traci jakikolwiek urok...




Na tłum turystów musimy jednak przymknąć oko. W końcu w przewodnikach turystycznych wodospad Reichenbach polecany jest jako cel wycieczek wyłącznie z uwagi na nieśmiertelną historię o nieśmiertelnym Sherlocku Holmesie i jego mrocznej Nemezis, Moriartym.
A po 2011 roku turystów będzie tam pewnie jeszcze więcej, bo najprawdopodobniej czekają nas aż dwie filmowe adaptacje FINA: wspomniana już wersja BBC i drugi Sherlock Ritchiego, którego twórcy wielokrotnie już nawiązywali do Szwajcarii i wodospadów. Zwłaszcza ci drudzy z pewnością zadbają, by na wielkim ekranie skromne Reichenbach wyglądało jak Niagara ;)

Brak komentarzy: